Jak coś jest fee to trzeba to zakryć i tu moim wybawieniem jest Rimmel :)
Odcień wybrałam w sumie na ślepo (nie było żadnych testerków) i był to mój strzał w dziesiątkę :)
Podkład ładnie stapia się z buzią, wyrównuje koloryt, nie podkreśla suchych skórek i daje naturalny efekt na twarzy, ale warto go troszkę przypudrować .
W moim przypadku wytrzymuje cały dzień, nie ściera się i nie ciemnieje na twarzy.
Jedyne do czego można się przyczepić to opakowanie - ciężkie, szklane i na dodatek do góry nogami :P
Rimmela używam na zmianę z Garnier BB Cream do cery tłustej i mieszanej.
Pod koniec lata używałam jeszcze medium, później dokupiłam light i obecnie mieszam je razem.
Uczucia mam mieszane - bo ten " bb cream" lubi płatać figle - raz wygląda bardzo ładnie i naturalnie, a raz tworzy maskę na twarzy...
Minusem jest też konsystencja (jest bardzo lejący, za każdym razem wylewa się z opakowania) i zapach spirytusu wyczuwalny jeszcze przez dobrą chwilkę od aplikacji.
Ładnie maskuje mniejsze niedoskonałości, nie ciemnieje na twarzy, matuje i utrzymuje się przez większość dnia choć pod wieczór już zaczyna błyszczeć i znikać.
Najważniejsze - nie zapycha!